wtorek, 27 lipca 2021

lipiec 2021r ZAKOPANE - TATRY - ZAKOPANE

 Zakopane - Tatry

Jedziemy prawie cały dzień na camping Pod Krokwią do Zakopanego. Tankowanie gazu do butli, a to przerwa na kawę. Zboczyliśmy również z trasy aby kupić świeże pstrągi - prosto z hodowli. W końcu jednak docieramy, jesteśmy praktycznie w centrum, lubimy tu wracać, byliśmy tu rok temu. 

W nocy na campingu idealna cisza, tutaj się bardzo dobrze śpi. Rano wszystko wolno, bez pośpiechu, potem spacer do Doliny Strążyskiej, a tam nagroda w postaci szarlotki. Trochę było mi przykro bo nie było kultowych jagód ze śmietaną. Pogoda dzisiaj cudna, idealna na wędrówki. 

Rano znów nie mogłam się dobudzić. Rany jak tu się dobrze śpi. Śniadanie, pakujemy plecaki i ruszamy ku przygodzie. Idziemy drogą Przewodników Tatrzańskich, aż do Kuźnic, ale nie kierujemy się do kolejki na Kasprowy Wierch tylko skręcamy i po około 20 min docieramy do Doliny Bystrej. Nazwa przypuszczam wzięła się od bardzo wartkiego nurtu wody. Dolinka jest bardzo urokliwa. 






Kierujemy się aby zdobyć Nosal, początkowy odcinek trasy jest ok, jednak pod koniec ostatni odcinek to wyzwanie - lita skała, duże głazy. Jestem z nas dumna weszliśmy. Na górze kilka chwil na zdjęcia, jest mnóstwo ludzi. Zwracamy uwagę na obuwie, niektórzy masakra - sandałki, tenisóweczki u dzieci. Dla nas to trochę brak wyobraźni u niektórych. Decydujemy się na zejście inną drogą. Trasa jest wyzwaniem, idziemy w dół cały czas po litej skale. Po drodze mijamy wiele pięknych miejsc - widok na Kuźnice, na Zakopane. 

Nosal zdobyty

Widok z Nosala
Wracamy na camping, trochę odpoczywamy i ruszamy na Krupówki, idziemy aż do dolnej stacji na Gubałówkę. Tutaj zaopatrujemy się w serki i inne zakopiańskie pyszności. 
Kolejnego dnia zaplanowaliśmy wycieczkę na Krzeptówki i do doliny ją okalającej. Jednak zaplanowana wycieczka ulega zmianie - nie zmieściliśmy się do autobusu. Zaplanowaliśmy jazdę autobusem, bo mieliśmy około 10km. Zmieniamy decyzję i jedziemy do Doliny Chochołowskiej. Potem idziemy około 8km do schroniska Droga jest bardzo nużąca, najpierw asfalt, potem kamienista droga. Niby nie ma wzniesień, ale droga bardzo męcząca. 
W schronisku decydujemy się na szarlotkę, choć ceny tu są dość wysokie. 







Wracamy inną drogą i mijamy piękny kościółek, stary, drewniany. 
Trzeba też powiedzieć, że wejście do Doliny Chochołowskiej zastawione jest mnóstwem kramów, stoisk i niestety na większości to typowa "chińszczyzna" 
Szczerze mówiąc, mnie się ta dolina nie podobała. Wieczorem na camping przychodzą nasi znajomi jest wesoło. 
Kolejnego dnia nigdzie nie wędrujemy, nie chce nam się. Zaczyna padać, zostajemy na campingu, każdy zajmuje się swoimi sprawami, nikt nikomu nie przeszkadza. Nauczyliśmy się mieć, każdy swoją przestrzeń w naszym małym wakacyjnym domku. 
Po obiedzie pogoda się poprawia, wychodzi słońce. Idziemy z zamiarem powłóczenia się po Zakopanym, tak bez celu. Chodzimy po malowniczych uliczkach dzielnic Jaszczurówka i Chabałówka. Tak robimy około 10km. 





Kierujemy się w drogę powrotną ,zjadamy zakupione w cukierni ciasto i pijemy kawę. Na wieczór zaplanowaliśmy oglądanie filmów na laptopie. W nocy nie mogliśmy spać, taka była burza. Kolejny dzień spędziliśmy na spacerach po mieście. 
Kolejnego dnia decydujemy się, że wejdziemy pieszo na Gubałówkę. Samego wejścia osobiście nie polecam, bardzo strome podejście. Umęczyliśmy się straszliwie. Po coś jednak wymyślili tę kolejkę na Gubałówkę. Na samej górze - ludzi i straganów więcej niż na Krupówkach. Wracamy kolejką w dół. 
Kolejnego dnia już wyjeżdżamy. Sprzątamy dokładnie kampera, robimy zrzuty nieczystości
 i tankujemy czystą wodę.   











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz