Wybrzeże północnej Bretanii
Portrieux (Saint quay), Plouezec, Ploubazlanec, Paimpol, Sillon de Talbert,
Plestin les Greves
Ruszamy podziwiać piękne wybrzeże. Piaszczyste plaże. Gdzieniegdzie małe urocze uliczki typowe dla bretońskich portów. Cały region wart polecenia - poprzecinany prze różne rzeki. Piękne i szerokie piaszczyste plaże, które zmieniają kolor w zależności od przypływu, to wszystko możemy zobaczyć w Saint quay - Portrieux. Jedziemy dalej i napotykamy przypadkiem mini park z rzeźbami nieznanego nam pana Kito pod tytułem " Sculptures en Liberte". Tutaj inna plaża - teraz kamienista. Jest też możliwość po wspinania się po skałkach. Brodzimy po wodzie, która jest bardzo ciepła - jesteśmy w Plouezec. Potem trafiamy do Ploubazlanec gdzie widzimy Archipelag Brehart w całej okazałości. Zapierające dech w piersiach klify w Plouezec podobno należą do najwyższych w Bretanii. Potem jeszcze Paimpol - ale tylko z okien kampera, bo jest ogromny tłok i nawet nie ma gdzie zaparkować.
Potem w bardzo dużym upale Sillon de Talbert - długi i cienki szlak kamyków, długości
Potem w bardzo dużym upale Sillon de Talbert - długi i cienki szlak kamyków, długości
około 3 km. Jesteśmy bardzo zmęczeni upałem i szczerze trochę nie dostrzegamy
chyba w pełni tego miejsca. Marzymy o campingu. Zatrzymujemy się na campingu w Plevin les Greves - niewielki camping nad samym morzem, wart polecenia. Zdjęcia zostały zrobione
w ciągu 3 dni - jak może zmieniać się przyroda bretońskiego północnego wybrzeża.






Brak komentarzy:
Prześlij komentarz